Trudno wyobrazić sobie współczesne istnienie państwa bez handlu stanowiącego jego krwioobieg. Sięgając w bardzo odległą przeszłość należy zauważyć, że wymiana towarów i usług to rdzeń ludzkiej cywilizacji będący efektem osiadłego trybu życia plemion trudniących się wcześniej zbieractwem i łowiectwem. Zaistniała rewolucja neolityczna jest momentem przełomowym w kształtowaniu się rzemieślnictwa, aż po kolejną rewolucję – przemysłową, którą możemy nomen omen nazwać kołem zamachowym dzisiejszego kapitalizmu. Śledząc rozwój gospodarczy, a ściślej jego sektor prywatny składający się z rzemieślników, kupców i drobnych przedsiębiorców można odkryć ciekawy splot tzw. wielkiej historii z lokalnymi losami ludzi starającymi się adaptować nie tylko do handlowej gry, ale – zerkając szerzej – zmagać się z realiami czasów, w których przyszło im żyć.
Wynikiem wyżej zasugerowanych podglądów jest monografia historyka i naukowca związanego z Uniwersytetem Ekonomicznym we Wrocławiu dr. Mariana Muszkiewicza: „Rzemieślnicy, kupcy, przemysłowcy na Dolnym Śląsku w latach 1945-1950”. Autor książki obrazuje krystalizowanie się przedsiębiorczości w precyzyjnie określonym czasie, kiedy z gruzowiska jakim jest Polska, powstaje mozolnie budowana PRL. Narzucone ramy chronologiczne ujawniają postawy rolników i rzemieślników, którzy walczą o utrzymanie (a często o przetrwanie) w gwałtownie zmieniającej się rzeczywistości, a państwowy aparat partyjny wywierający ideologiczną presję prowadzącą do marginalizacji „kapitalistycznych reliktów” jakim były w optyce socjalistycznej władzy „wolnorynkowcy”. Zobrazowanie swego rodzaju drobnej burżuazji wraz z jej strategią wykrawającej przestrzeń do funkcjonowania pozwala zrozumieć jak ważka była rola kupców i przemysłowców w tworzeniu solidarności społecznej na Ziemiach Odzyskanych. „Bez przedsiębiorczości, zdolności dostosowania się, umiejętności ponoszenia ryzyka tzw. inicjatywy prywatnej przejmowanie Ziem Zachodnich i Północnych byłoby utrudnione i wydłużone w czasie. W historycznych ocenach analizujących ówczesną rzeczywistość wyolbrzymiało się niedostatki omawianego środowiska, a pomijało jego wkład w odbudowę powojennego życia” – czytamy we wstępie publikacji. Głos Mariana Muszkiewicza w debacie na temat dolnośląskiego dziedzictwa przemysłu i jego animatorów jest istotny nie tylko przez przypomnienie o polskiej pomysłowości i zaradności, lecz rzuca światło na tematykę niesłusznie pomijaną i przemilczaną.