17 sierpnia 1939 r. umiera Wojciech Korfanty. 20 sierpnia w Katowicach odbyły się uroczystości pogrzebowe. „Polonia” relacjonowała wówczas, że w piątek w późnych godzinach wieczornych 18 sierpnia zwłoki zmarłego przeniesiono do prowizorycznej kaplicy zorganizowanej w jednej z sal domu Korfantego przy ul. Powstańców. Przez dwa dni w atmosferze skupienia i smutku gromadziły się tłumy chcących pożegnać „Wodza Ludu Śląskiego” i „Wielkiego Polaka”. Dzień pogrzebu był spontaniczną, narodową manifestacją solidarności z Wojciechem Korfantym. Obecne były m.in. przedstawicielstwa Związku Hallerczyków, Obozu Wszechpolskiego, Związków Bytomiaków, Weteranów, Powstańców Wielkopolskich, Doborczyków, Podoficerów Rezerwy, Byłych Policjantów i Pracowników Plebiscytowych. Przybyli licznie przedstawiciele duchowieństwa, w tym: Jego Ekscelencje bp Adamski, bp Kubina, bp Bieniek. Wśród dygnitarzy świeckich znaleźli się m.in.: gen. broni Józef Haller, Wincenty Witos, Stanisław Grabski, Konstanty Wolny. Swych reprezentantów miała prasa polska – „Kurier Poznański”, „Kurier Warszawski”, „Czas”, „Dziennik Bydgoski” i inne.
O godzinie 16.00 zabiły dzwony we wszystkich katowickich kościołach. Uformował się kondukt żałobny. Małżonkę Elżbietę prowadził syn Zbigniew Korfanty. Kondukt podążył w stronę kościoła pw. śś. Piotra i Pawła, gdzie uroczyste kazanie wygłosił bp Adamski przypominając postać Korfantego. Kończył słowami: „ Żegnamy po wieczne czasy Wielkiego Syna Ziemi Śląskiej Wojciecha Korfantego, świeć Boże nad Jego duszą. Amen.”
Kondukt żałobny ruszył na cmentarz dawnymi ulicami Mikołowską przez pl. Wolności, Gliwicką na Sobieskiego do siedziby „Polonii”, następnie Mickiewicza do Piłsudskiego w stronę cmentarza. Śpiewano uroczyste pieśni, a zgromadzeni nad mogiłą uczestnicy pogrzebu przy słowach „Tak nam dopomóż Bóg” unieśli ręce na znak przysięgi i solidarności z Korfantym. Nastała cisza.