W 1931 r. krajobraz międzywojennych Katowic wzbogacił się o nowy, wysoki budynek, który w przeciwieństwie do domu mieszkalnego profesorów Śląskich Technicznych Zakładów Naukowych oraz drapacza chmur został wzniesiony po północnej stronie torów kolejowych, rozbijając swoją nowoczesną bryłą uporządkowaną tkankę urbanistyczną tej części miasta.
W 1932 r. w czasopiśmie „Architektura i Budownictwo” Tadeusz Michejda opublikował artykuł pt. O zdobyczach architektury nowoczesnej [1]. Opisuje w nim różnice pomiędzy nowoczesnym projektowaniem a budownictwem drugiej połowy XIX i początków XX w. Jako główną różnicę wskazuje to, iż dawniej w pierwszej kolejności skupiano się na zaprojektowaniu fasady, teraz zaś, najważniejsze są rola i wzajemny związek pomieszczeń, produktywność, higiena, ekonomia i wygoda we wnętrzach. Oczywiście wartość dzieła architektonicznego zależna jest również od aspektów estetycznych – jedynie środki stosowane do uzyskania zadowalających efektów odbiegają od dawnych metod. Są to: kompozycja brył i mas, rytm elementów konstrukcyjnych oraz ich akcentowanie i solidne wykonanie. W artykule autor wskazuje też błędy nowoczesnego projektowania: „Przykładowo chciałbym wspomnieć […] o tendencji do przesadnego «umaszynowienia» wnętrza, […] maszyna spełnia ściśle określoną funkcję, dom zaś […] spełnia funkcje bardzo różnorodne, których ilości i jakości nie da się bez reszty przewidzieć przy projektowaniu”. [2]
Artykuł Michejdy ilustrują zdjęcia i plany domu mieszkalnego Dyrekcji Kolei przy ul. Słowackiego 41/43 w Katowicach. Zaprojektowany został w 1929 r. ukończony dwa lata później, założony na swobodnym trójczłonowym planie, jako siedmiopiętrowy budynek ze strychem. W celu zwiększenia kubatury architekt cofnął część budynku w głąb działki, tworząc od frontu mały placyk. Wprowadził też od strony tylnej elewacji poprzeczne skrzydło, co w znaczący sposób powiększyło powierzchnię użytkową obiektu. Budynek kontrastuje z sąsiednią zabudową, uzupełnia bowiem pierzeję złożoną z XIX-wiecznych kamienic, których wysokość nie przekracza 4 kondygnacji. Gładkie powierzchnie ścian nowego budynku stoją w opozycji do „gipsowych naklejanek i różnych esów floresów” na elewacjach pobliskich budowli.
Fasada domu jest bardzo plastyczna, a efekt dają półkoliste balkony oraz przeszklone, wysunięte, zaokrąglone werandy. Horyzontalność fasady podkreślona jest przez duże, zgrupowane, poziome okna oraz kontrast fakturowy pomiędzy słupkami międzyokiennymi a poziomymi pasmami muru.
Budynek ma dwa wejścia, obydwa wiodą do klatki schodowej prowadzącej na każdym piętrze do trzech dużych mieszkań i kawalerki. Znajduje się tam także winda. W mieszkaniach mieszczą się 3 lub 4 pokoje, w tym gabinet lub pokój gościnny, które wraz z pokojem stołowym przylegają do sieni, sypialnia i pokój dzieci ulokowane w głębi oraz kuchnia i łazienka. Mieszkania miały jak na ówczesne czasy wysoki standard a atrakcyjności przydają im tzw. zimowe ogrody.
Ewa Stachura uznała dom przy ul. Słowackiego za jedną z najbardziej istotnych realizacji Tadeusza Michejdy [3], choć była to wczesna praca architekta, powstała w okresie poszukiwań i eksperymentów. Był to jeden z pierwszych budynków o żelbetowej konstrukcji szkieletowej w Katowicach. Ze względu na charakterystyczny plan realizacja porównywana była z budynkami Bauhausu, a w poziomych oknach i jasnych pasach tynku dopatrywano się analogii do prac Le Corbusiera (Andrzej Niezabitowski) [4]. Irma Kozina sugeruje, że dom ten świadczy o poznawaniu przez Michejdę teorii awangardowych za pośrednictwem niemieckim i jest stylistycznie pokrewny tamtejszymi realizacjami tego okresu [5]. Wpływy europejskiej awangardy potwierdza też Waldemar Odorowski, uzupełniając to tezą, iż na podstawie tych wpływów architekt stworzył nowy typ wielkiego domu mieszkalnego. Jako jego cechy wymienia „masywność nie pozbawioną swoistej monumentalności,odejście od płaskiej fasady […], kontrastowanie partii płaskich z bryłami głównie przez zastosowanie ciężkich bryłowatych balkonów […], duże powierzchnie przeszklone […], wysoki poziom wykonania” [6]. Po załamaniu gospodarczym w 1929 r. a szczególnie po 1934 r. gdy rozpowszechnionym typem budowli była kamienica czynszowa, dom przy ul. Słowackiego 41/43 stał się „rezerwuarem form” dla wielu, nie tylko katowickich, ale i śląskich kamienic czynszowych. Należy wspomnieć również o specyfice inwestora – Dyrekcji Kolei. Fakt, iż instytucja, której budynki jeszcze nie tak dawno stylistycznie głęboko osadzone były w tradycji, zaakceptowała bardzo nowoczesny projekt, świadczy o rozpowszechnieniu architektury nowoczesnej.
Ten bardzo reprezentacyjny niegdyś budynek dziś nie robi już takiego wrażenia na przechodniach. Kiedyś wyróżniający się w morzu niskich kamienic, dzisiaj jest jednym z wielu wysokich budynków śródmieścia. Jego bardzo nowoczesną i elegancką elewację pokryła warstwa kurzu a remont ukrył kontrast barwny poziomych pasów. Mimo to jest stawiany obok słynnego „drapacza chmur” jako jeden z najlepszych wysokich budynków międzywojennych Katowic. Pozostaje nadzieja, że kiedy ponownie zasłoni go nieistniejący budynek dworca, nie zostanie on całkiem zapomniany.
Tekst: Justyna Szymańska
Przypisy
[1] T. Michejda, O zdobyczach architektury nowoczesnej, „Architektura i Budownictwo” 1932, z. 5, s. 137–140.
[2] Tamże, s. 140.
[3] E. Stachura, Tadeusz Michejda – śląski architekt dwudziestolecia międzywojennego, „Ziemia Śląska” 1989, t. 2, s. 138.
[4] A. Niezabitowski, Nowa forma w architekturze Katowic dwudziestolecia międzywojennego, [w:] Z dziejów sztuki Górnego Śląska i Zagłębia Dąbrowskiego, red. E. Chojecka, Katowice 1982, s. 23.
[5] I. Kozina, Chaos i uporządkowanie, Katowice 2005, s. 123–124.
[6] W. Odorowski, Architektura Katowic w latach międzywojennych 1922–1939, Katowice 1994, s. 131–132.