14 lutego 2019

Kilim

Kilim ― Stefania Ligasówna i realizacja konkursowego projektu w pracowni Wandy Grottowej

Na przełomie czerwca i lipca 1922 roku Katowice stają się stolicą nowopowstałego województwa śląskiego. Ogólne trendy w architekturze i dziedzinach sztuk plastycznych skupione były wokół nurtu definiującego formy narodowe. Poszukiwano wówczas klasycznych form dla wyrażenia potęgi tworzącego się państwa polskiego. Te elementy można odnaleźć w rozpisanym w 1923 roku konkursie na projekt siedziby Urzędu Wojewódzkiego i Sejmu Śląskiego. Projekt był realizowany w latach 1924―1929. Okres dwudziestolecia międzywojennego to czas, w którym wielkie triumfy święciła sztuka tworzenia kilimów. Polskich artystów doceniono w 1925 roku na paryskiej Międzynarodowej Wystawie Sztuki dekoracyjnej. Sława, jaką zyskały kilimy, przełożyła się także na liczbę realizacji i zamówień. Sztuka tkania pięknie dekorowanych tkanin urosła do miana sztuki narodowej — swoje projekty w tej dziedzinie tworzyli najlepsi artyści tamtego czasu.

Ważnym nośnikiem idei państwowo-narodowych był motyw zdobniczy ściany sali prezydialnej w postaci kilimu. Z jednej strony powszechne było wówczas przekonanie o konieczności czerpania z kultury ludowej, z drugiej zakładano, że należy twórczo przetwarzać wzory. Na jego projekt Kierownictwo Budowy rozpisało konkurs ― „Wydział Robót Publicznych Województwa Śląskiego ogłasza konkurs na kilim dla sali posiedzeń Sejmu Śląskiego w Katowicach. Nagrody wynoszą: I 1.400 zł, II 1.000 zł, III 600 zł”[1]. Termin składania projektów wyznaczono na 13 listopada 1928 roku. W jedenastym numerze „Rzeczy Pięknych” podano informację o jego wynikach[2].

W skład sądu konkursowego weszli inż. Henryk Zawadowski, dr Tadeusz Dobrowolski, prof. Jerzy Zarzycki, prof. Ludwik Wojtyczko i inż. Stanisław Tabeński. Z 32 nadesłanych prac konkursowych jury wyłoniło trzy projekty ― pierwsza nagrodę otrzymała praca nr 24 (godło „L. S.”), wykonany przez Stefanię Ligasównę z Krakowa, dugą nagrodę otrzymał projekt nr 22 (godło „Skam”) wykonany przez Karolinę Mikołajczykówną z Warszawy oraz trzecią nagrodę przyznano za projekt nr 7 (godło „Smrek”) wykonany przez Janinę Moszównę z Zakopanego. Jury przyznało również wyróżnienia dla prac nr 15 (godło „Zett”) oraz nr 2 (godło „Skam”).

Przyjęty do realizacji projekt wskazywał na państwowo-narodowy charakter ― w centralnej części widniał wizerunek godła państwowego a nad nim górował, nieco mniejszy, orzeł górnośląski. Topograficzny charakter województwa śląskiego okreśłały herby miast, wchodzących w skład ówczesnego województwa ― Wodzisław Śląski, Cieszyn, Pszczyna, Bieruń, Królewska Huta, Lubliniec, Rybnik, Katowice, Tarnowskie Góry oraz Bielsko. Losy kilimu po 1939 roku nie są znane. Należy go traktować jako stratę wojenną.

Projekt zrealizowała znana i ceniona firma „Grot”. Pracownia Stylowych Kilimów Artystycznych została założona przez Wandę Grottową i jej małżonka ― znanego artystę malarza ― Teodora Grotta w 1912 roku. Nad techniczną stroną prowadzenia działalności czuwała Wanda natomiast Teodor sprawował nadzór artystyczny. Pracownia wcześniej współpracowała z wybitnymi artystami, m.in. Kazimierzem Młodzianowskim, Chmurskim, Andrzejem Pronaszką, Bocheńskim, Ludwikiem Miskyem, Wiłkomyrskim i Sołtykiewiczem. Wanda Grottowa w „Rzeczach Pięknych” wspominała o swojej pracy, że „prowadziła ją głównie w celu propagandowym, dążąc ustawicznie zarówno do udoskonalenia techniki, jak i do osiągnięcia wysokiego poziomu artystycznego”.

Wychodzące z pracowni Grottów kilimy propagowały motywy głęboko zakorzenione w kulturze polskiej. Często odwoływali się do wzorów kilimów z XVIII i XIX wieku wykonywanych dla polskich dworów na Podhalu czy Wołyniu. „Motywy te częściowo przetransponowano, jeśli znaleziono tylko ich ułamki i fragmenty, częściowo powtarzano, lub wreszcie te najpiękniejsze przenoszono w ich stanie pierwotnym. Powstały przeto jakby wyczarowane z przeszłości przepyszne nieraz repliki kobierca staropolskiego, wykonane tak idealnie, że miało się wrażenie zabytku muzealnego”[3]. Cechą dawnego kilimu jest pewna nierówność i przypadkowość wzoru, będące efektem prymitywnie obrobionej przędzy. Poprzez ręczne jej snucie uzyskiwano efekt nieregularnej grubości, a barwienie domowym sposobem powodowało nierównomierne wybarwienie materiału. Te dwa elementy skojarzono w tkaninie kilimowej, wykonywanej ręcznie na krosnach pionowych lub poziomych. Całość tworzyła ciekawą pod względem artystycznym kompozycję, dając złudzenie techniki gobelinowej. Wanda Grottowa odtworzyła owe czarujące walory swojskich kilimu polskiego. Warunkiem dobrego kilimu jest trwałość oraz idealna harmonia barw. Grottowie w swych kilimowych tkaninach poprzez mieszanie odcieni jednych i tych samych barw, nierównomierne przędzenie oraz asymetryczny rysunek uzyskiwali efekt sztywnego, surowo-mechanicznego kilimu zbliżonego do tkaniny gobelinowej. „Wykonany w ten sposób kilim ma swój odrębny wyraz, jeśli tak można powiedzieć, swój ton, ów przedziwny niby połysk i mienienie się delikatne, nadające życie całości i tę jakąś niby patynę, po której tak łatwo rozpoznać warsztat krakowski tej firmy i jej szlachetne wykonanie”[4]. Pracownia była świetnie przygotowana do realizacji konkursowego kilimu o wymiarach 42 metrów kwadratowych.

Tekst: Aleksandra Goniewicz

[1] „Rzeczy Piękne” 1928, R. 7, z. 10, s. 127.

[2] „Rzeczy Piękne” 1928, R. 7, z. 11, s. 169.

[3] „Rzeczy Piękne” 1931, R. 10, z. 1, s. 9.

[4] Tamże, s. 10.