23 sierpnia 2022

„Sarenka”, czyli strój śląski z przymrużeniem oka

Przedstawienie jelenia na rykowisku z 1870 r. Autor: Christian Kröner (1838–1911). Źródło/Fotograf: „Velhagen & Klasing’s Monatshefte”, XXVII. Jahrgang 1912/1913, Band III, S. 195, za: Wikimedia Commons, https://pl.wikipedia.org/wiki/Plik:Hirschkampf_1876.jpg [dostęp: 8.08.2022].

W 2021 roku na potrzeby organizowanego we wrześniu przez Muzeum Górnośląskie w Bytomiu pokazu mody śląskiej (w ramach projektu „Sztrykowane, heklowane, biglowane – skarby śląskiej szafy”) Małgorzata Pietrzak stworzyła kostium dla „śląskiej Diany”, zwany roboczo Sarenką. Opowiadamy o tym, „co autorka miała na myśli”.

Pokaz pony śląskiej przed Muzeum Górnośląskie w Bytomiu, 2021 r. Fot. Klara Puzoń, Muzeum Górnośląskie w Bytomiu

Pokaz pony śląskiej przed Muzeum Górnośląskim w Bytomiu, 2021 r. Fot. Klara Puzoń, Muzeum Górnośląskie w Bytomiu

Ten projekt był dla mnie wielką przyjemnością i pretekstem do „zabawy w modę”, ale przede wszystkim doskonałą okazją, żeby przedstawić lata badań i doświadczeń nad śląskim strojem ludowym w intrygującej formie, która przyciągnie uwagę i być może wzbudzi ciekawą dyskusję – mówi autorka i wykonawczyni projektu.

Pierwsze inspiracje i wybór tkaniny

Postanowiłam nawiązać do miesiąca, w którym odbywał się pokaz, dlatego pierwotnie planowałam przedstawić „Śląską Jesień”. Tworząc strój chciałam pokazać, że „know how” śląskiego ludowego krawiectwa jest ważniejsze, niż pseudo-jedwabne i pseudo-wełniane materiały prosto z hurtowni. Dlatego podstawowym założeniem projektu była minimalizacja kosztów. Zamierzałam wykorzystać tkaniny ze sklepu z używaną odzieżą także po to, żeby pokazać, że szycie stroju ludowego może być tańsze, niż nam się wydaje.

Przy drugim przeszukaniu wieszaków wpadł mi w ręce komplet flanelowej pościeli, której motywem przewodnim był… jeleń na rykowisku! Ten symbol kiczu od razu przywołał we mnie refleksję nad współczesnym i dawnym strojem ludowym. Skoro ludowość często kojarzy nam się z kiczem, czy ta estetyka właściwa jest również śląskiemu strojowi? W jakich aspektach? We współczesnych śląskich kostiumach scenicznych najczęściej wykorzystuje się kolorowe kwieciste fartuchy z poliestru oraz wianki ze sztucznych kwiatów i plastikowych koralików –można je uznać za kiczowate – podczas gdy na archiwalnych fotografiach widzimy często poważne kobiety w jaklach i fartuchach z jedwabnego adamaszku, z szyjami ozdobionymi sznurami korali z prawdziwego koralowca, okryte cennymi wełnianymi chustami – przedmiotami cennymi i stylowymi. Dlatego postanowiłam podsunąć odbiorcom także swoją propozycję odpowiedzi na pytanie: czy we współczesnym stroju śląskim jest ekonomiczna alternatywa dla plastiku i poliestru?

Kiedy chwilę później w tym samym sklepie z używaną odzieżą znalazłam kupon brązowego pluszu (3 mb) w tonie pasującym do flaneli w jelenie (futro!) – wiedziałam, że i formę, i treść mojej „wypowiedzi” mam już w garści. Strój ludowy przecież jest komunikatem – zdaniem, którego każdy wyraz przybiera formę elementu odzieży, a tkanina, kolor, krój i zdobienie są literami kulturowego alfabetu. Warto zaznaczyć, że ten kawałek abecadła – zakupiony w second-handzie – 25 złotych.

Komplet pościeli stanowiła poszewka na poduszkę ryczącym jeleniem po obu stronach oraz poszwa na kołdrę przedstawiająca łanie pasące się o świcie w zamglonym, górskim lesie. Do jesiennego wzoru pasował też gatunek obu tkanin. Plusz był tkaniną tradycyjnie wykorzystywaną do szycia ciepłych, zimowych jakli, do których również używano podszewki z flaneli. Z flaneli szyto także ciepłe spódnice – nazywane tradycyjnie flanelkami. Idealna para na chłody mglistych, jesiennych poranków!

Co jest, czego nie ma i dlaczego?

Znajoma pasjonatka myślistwa wspominała, że łowiecki rynek odzieży dla kobiet jest ubogi. To przyniosło mi na myśl archiwalne fotografie ze śląskich polowań i uwiecznionych na nich kobiet – zarówno modnych łowczyń ubranych „po pańsku”, jak i dziewcząt uczestniczących w nagance w tradycyjnych śląskich ubiorach, noszących się „po chłopsku”. Właśnie łowczyniom, „śląskim Dianom” postanowiłam dedykować tę kreację.

Polowanie w Warszowicach. Źródło: Beata Cyganek, Opowieść w odcieniach sepii. Ludzie i miejsca gminy Pawłowice na starej fotografii do 1948 roku, Żory 2006, s. 116

Polowanie w Warszowicach. Źródło: Beata Cyganek, Opowieść w odcieniach sepii. Ludzie i miejsca gminy Pawłowice na starej fotografii do 1948 roku, Żory 2006, s. 116

Uczestnicy polowania wśród dziewcząt z naganki, ubranych po śląsku, region pszczyński. Źródło: Marek Szołtysek, Ślączoczki piykne są!, Rybnik 1998.

Uczestnicy polowania wśród dziewcząt z naganki, ubranych po śląsku, region pszczyński. Źródło: Marek Szołtysek, Ślączoczki piykne są!, Rybnik 1998.

Śląsk kojarzy nam się z Górnośląskim Okręgiem Przemysłowym – z kopalniami, koksowniami, hutami. Zakłady przemysłowe i miejskie osiedla przeplatane są jednak wiejskimi enklawami i lasami. Do tego regionu należy zresztą również tzw. Zielony Śląsk, porośnięty niegdyś puszczą. Z bogatym dziedzictwem myślistwa na tym obszarze możemy zetknąć się np. na zamku oraz w zagrodzie żubrów w Pszczynie. Dlatego, chcąc ukazać alternatywną wersję stroju śląskiego, postanowiłam wykorzystać formę charakterystyczną dla jego pszczyńskiej odmiany (smukła linia sylwetki, krój spódnicy i jakli oraz styl zdobień).

Choć ostra krytyka współczesnych zmian czy odstępstw od tradycyjnej formy stroju śląskiego jest kusząca, warto pamiętać, że śląski strój ludowy skrystalizował się właściwie dopiero około połowy XIX wieku, a jego rozkwit trwał do wybuchu II wojny światowej, a więc było to niespełna 100 lat. Przez cały ten okres ubiór przechodził różne przeobrażenia, zależnie od zasobów gotówki, oferty handlowej (dostępności tkanin i dodatków), także zmieniającej się mody głównego nurtu, a i gustów nosicieli śląskiego stroju ludowego.

W ocenie tego, na ile można sobie pozwolić w twórczej fantazji – by jednocześnie zachować charakter tradycyjnego ubioru – pomagają zbiory muzeów, izb regionalnych czy prywatne pamiątki po „chopionkach” – kobietach ubierających się po chłopsku nie na scenę, ale od święta, a i na co dzień.

Pamiętać warto, że prócz wymienionych wcześniej czynników wpływających na wygląd śląskiego stroju ludowego, była jeszcze inwencja jego nosicielek oraz twórczyń, wspierana lub hamowana przez członkinie tej samej społeczności. Jeśli jakaś tkanina, modyfikacja kroju lub dodatek zyskały aprobatę koleżanek, sióstr czy sąsiadek – była naśladowana, aż stawała się lokalną normą. Jeśli reakcją był grad krytyki lub dezaprobata – kiełkująca innowacja rozpływała się w ślepym zaułku.

Dlatego też w zestawie „Sarenki” nie znalazł się fartuch. Jest on co prawda atrakcyjnym i rozpoznawalnym elementem śląskiego stroju kobiecego, jednak wiele fotografii archiwalnych oraz zachowanych „kecek” (wykończenie frontu) świadczy o tym, że w okolicy II wojny światowej kobiety (np. w powiatach gliwickim czy pszczyńskim), wciąż ubierając się po śląsku, rezygnowały często z noszenia fartucha, np. uważając ten element garderoby za zbyt „wiejski” (taki argument przedstawiła nieżyjąca już pani Aniela Johna, rocznik 1921, pochodząca z pow. pszczyńskiego, która całe dorosłe życie nosiła się „po chłopsku”, jednak – w przeciwieństwie do starszych sióstr – bez fartucha). Także w „Sarence” zrezygnowałam z fartucha – bynajmniej nie z powodu kompleksu „wiejskości”. Uznałam, że przedstawienie takiej historycznej „innowacji” w stroju śląskim będzie cenną ciekawostką, a i oszczędnością czasu!

Zapięcie stanika sukni na środku, przechodzące w asymetryczne zapięcie spódnicy – bez fartucha, fot. M.P.

Zapięcie stanika sukni na środku, przechodzące w asymetryczne zapięcie spódnicy – bez fartucha, fot. M.P.

W starszych modelach śląskiej sukni zapięcie z przodu, na środku stanika przechodziło w rozporek, który powstawał przez niezszycie od góry paneli tworzących spódnicę. Ten rozporek był zasłonięty przez fartuch.

W młodszym wariancie stroju, w którym odrzucono fartuch, rozporek maskowano przez przesunięcie go w lewo. Symetrycznie po drugiej stronie wszywano kieszeń (występowała z boku także w starszych wariantach). W miejscu kieszeni oraz rozporka tworzono z tkaniny zakładkę, którą często przeszywano na całej długości tak, że z przodu tworzył się panel.

Kobieta siedząca po lewej ubrana jest w aksamitny komplet („ancug”) składający się z jakli i sukni (bez fartucha), gdzie brzegi frontowego panelu spódnicy zostały podkreślone zdobieniem. Lata 20. (?) XX w., fot. ze zbiorów Izby łod Starki w Chudowie

Kobieta siedząca po lewej ubrana jest w aksamitny komplet („ancug”) składający się z jakli i sukni (bez fartucha), gdzie brzegi frontowego panelu spódnicy zostały podkreślone zdobieniem. Lata 20. (?) XX w., fot. ze zbiorów Izby łod Starki w Chudowie

Satynowa suknia noszona bez fartucha, o kroju podobnym do sukni z kompletu ślubnego Anieli Johny (ur. 1921 r. w pow. pszczyńskim), która w przeciwieństwie do starszych sióstr zrezygnowała z noszenia fartucha. Ze zbiorów Izby łod Starki w Chudowie, nr inw. IoS/82/2

Satynowa suknia noszona bez fartucha, o kroju podobnym do sukni z kompletu ślubnego Anieli Johny (ur. 1921 r. w pow. pszczyńskim), która w przeciwieństwie do starszych sióstr zrezygnowała z noszenia fartucha. Ze zbiorów Izby łod Starki w Chudowie, nr inw. IoS/82/2

Szczegóły frontu spódnicy z jasnobrązowej wełny, stanowiącej komplet z jaklą. Uszyta współcześnie, na co wskazują użyte materiały i oszczędna forma, jednak z zachowaniem wszystkich charakterystycznych rozwiązań tradycyjnego krawiectwa, prawdopodobnie dla żyjącej do niedawna „chopionki”. Ze zbiorów Izby łod Starki w Chudowie, nr inw. IoS/102/2

Szczegóły frontu spódnicy z jasnobrązowej wełny, stanowiącej komplet z jaklą. Uszyta współcześnie, na co wskazują użyte materiały i oszczędna forma, jednak z zachowaniem wszystkich charakterystycznych rozwiązań tradycyjnego krawiectwa, prawdopodobnie dla żyjącej do niedawna „chopionki”. Ze zbiorów Izby łod Starki w Chudowie, nr inw. IoS/102/2

W kroju sukni należącej do „Sarenki” nie zabrakło również odpowiedniego wykończenia rąbka spódnicy, które odpowiednio dociąża i usztywnia dolną krawędź – dzięki podszyciu tkaniny od lewej strony szerokim pasem tej samej lub ciemniejszego materiału oraz doszyciu taśmy ze szczoteczką, która ma za zadanie chronić brzeg spódnicy przed zabrudzeniem i otarciem. Tę charakterystyczną taśmę możemy współcześnie zakupić bez problemów w kolorze czarnym lub też fioletowym („kanonikowym”) w sklepach pasmanteryjnych dla księży jako „szczotkę do sutanny”.

Rąbek spódnicy od prawej strony, fot. M.P.

Rąbek spódnicy od prawej strony, fot. M.P.

Rąbek spódnicy od lewej – widoczne wzmocnienie krawędzi, fot. M.P.

Rąbek spódnicy od lewej – widoczne wzmocnienie krawędzi, fot. M.P.

Prosty stanik sukni – zapinany tradycyjnie z przodu na ozdobne, złociste guziki (tu z motywem jelenia) został skrojony na froncie z tkaniny powtórzonej na spódnicy, podczas gdy tył, ukryty przecież pod jaklą – zaskakuje przedstawieniem ryczącego jelenia, mieniącego się cekinami i koralikami.

Plecy sukni. Widoczne zakładki spódnicy składane ku środkowi, fot. M.P.

Plecy sukni. Widoczne zakładki spódnicy składane ku środkowi, fot. M.P.

„Jeleń na rykowisku” wzmocniony haftem z cekinów i koralików, fot. M.P.

„Jeleń na rykowisku” wzmocniony haftem z cekinów i koralików, fot. M.P.

Efekt „uwypuklenia” otrzymały również łanie, fot. M.P.

Efekt „uwypuklenia” otrzymały również łanie, fot. M.P.

Bliźniaczego jelenia – już bez ozdób – odnajdziemy na plecach podszewki jakli, której wierzchnia warstwa – z brązowego pluszu – przywodzi na myśl sierść tego zwierzęcia. Jak przystało na jaklę pszczyńską, pasmanteria użyta do jej ozdobienia stanowi co najmniej równowartość samej tkaniny. Brzegi jakli zostały obszyte brązową koronką, nie zabrakło jej także wzdłuż dolnego brzegu (choć w jaklach pszczyńskich tradycyjnie „szpica” była dłuższa, bardziej przyciągająca uwagę). Zapięcie na zatrzaski zostało – jak to było przyjęte – zamaskowane fałszywym zapięciem – tu guziczkami z drewna w formie małych grzybków. Każdy koralik został doszyty ręcznie.

Jakla z brązowego pluszu, fot. M.P.

Jakla z brązowego pluszu, fot. M.P.

Jeleń na podszewce, fot. M.P.

Ozdoby pasmanteryjne, fot. M.P.

Ozdoby pasmanteryjne, fot. M.P.

Zdobienie dodatkowego kaptura – w rodzinnych Chinach nasionami łzawicy żywiły się bażanty, fot. M.P.

Zdobienie dodatkowego kaptura – w rodzinnych Chinach nasionami łzawicy żywiły się bażanty, fot. M.P.

Dodatkiem, który oderwał się na skrzydłach fantazji od tradycyjnego stroju śląskiego – jest dodatkowy kaptur, w którym wykorzystano brązowy plusz, flanelę w sarenki oraz pasmanterię nawiązującą do zdobień jakli i kecki. Dodatkowo został on ozdobiony również jedwabną tasiemką i koralikami z nasion łzawicy, która w rodzimych Chinach jest naturalnym pokarmem bażantów (popularnych na Śląsku „fazanów”). Pod koniec roku nakładem Instytutu Myśli Polskiej im. W. Korfantego ukaże się 14. Tom „Wiadomości Konserwatorskich Województwa Śląskiego”, gdzie można będzie zapoznać się z historią pszczyńskiej bażantarni w tekście Ewy Waryś „Historyczny Park Bażantarnia jako część założenia ogrodowo-krajobrazowego w Pszczynie” – już w 1657 roku do zadań tamtejszego ogrodnika należała m.in. opieka nad bażantami.

Całości kompozycji dopełniła pastowana na jasny brąz skórzana torba górnicza, srebrne kolczyki z żołędziami oraz – tradycyjne i praktyczne – sznurowane „szczewiki”.

*

Pokaz mody śląskiej, zorganizowany w Muzeum Górnośląskim w Bytomiu w 2021 roku udowodnił, że tradycja śląskiego stroju ludowego jest bogatym podłożem, na którym może wykiełkować, a nawet zakwitnąć niejeden modowy talent. I nie chodzi tylko o takie „kwiatki” jak przybliżony dziś projekt, ale także o modę na wysokim, profesjonalnym poziomie.

Jesienią 2022 roku planujemy zorganizować spotkanie miłośników śląskiego stroju ludowego, podczas którego będziemy dyskutować o jego współczesnej kondycji i o tym, jakie zmiany, unowocześnienia i udogodnienia warto wprowadzać, aby strój śląski był nadal piękny, atrakcyjny i inspirujący.

 

Małgorzata Pietrzak