Zwyczaj obdarowywania dzieci w wigilię św. Mikołaja lub w sam dzień 6 grudnia przyszedł na Śląsk najprawdopodobniej z krajów zachodniej Europy. Stało się to dopiero w drugiej połowie XIX wieku. Postać świętego była tu znana – głównie za sprawą Kościoła – już od średniowiecza. Można mówić o kulcie św. Mikołaja na Śląsku. Znakiem czci są liczne kapliczki i figurki świętego, kościoły poświęcone św. Mikołajowi.
Uznawany jako patron bydła i innych zwierząt gospodarskich. W stajniach zawieszano wizerunki św. Mikołaja. Wierzono, że chroni on dobytek m.in. przed wilkami. Aby zdobyć przychylność świętego składano w dniu 6 grudnia w kościele (jeszcze na początku XIX w.), prócz datków pieniężnych, ofiary w postaci żywych gęsi, kogutów, itp. W tym dniu chłopi nie używali bydła do żadnych prac w obejściu. Powszechny był zwyczaj objeżdżania konno przez gospodarzy kościoła pod jego wezwaniem, tzw. rajtowanie na św. Mikołaja. Zabieg miał chronić dobytek przed nieszczęściem i zarazą oraz zapewnić urodzaj.
Najstarszy polski opis ze Śląska przekazał A. Hytrek z końca XIX w: W dzień św. Mikołaja wieczorem odbywa się maskowany obchód Mikołaja. W ubiorze biskupim, z długą brodą chodzi Mikołaj od domu do domu, gdzie się tylko mała dziatwa znajduje, puka najpierw rózgą do okna, zachodzi do izby i zaczyna egzamin z dziećmi. Grzeczne i dobre dzieci, pacierz umiejące obdarowuje owocami i zabawkami, niegrzeczne i leniwe chłoszcze rózgą. Przez cały rok dzień ten jest postrachem malców[1]
Formę niezwykłego widowiska miały i nadal mają obchody św. Mikołaja w Łące koło Pszczyny oraz w Istebnej w Beskidzie Śląskim. Tu do dzisiaj żywe są tradycyjne obrzędy mikołajowe, będące swoistym ludowym teatrem.