W walce o polski Śląsk.
20 kwietnia mija kolejna rocznica urodzin Wojciecha Korfantego, co skłania do refleksji nad osobą tego wybitnego Ślązaka, Polaka i Europejczyka.
Wojciech Korfanty, odegrał ważną role, właściwie najważniejszą, w dziejach Górnego Śląska w XX wieku. Pochodził z górniczej rodziny (syn sztygara z Siemianowic) i dzięki wykształceniu oraz cechom osobowościowym z trudem przebił się do elit. Był przykładem awansu społecznego i przebudzenia narodowego części synów śląskiej ziemi. To oni, w wyniku masowej edukacji spowodowanej przede wszystkim przez rewolucje przemysłową, odnaleźli swoje związki z narodem polskim. Początkowo Korfanty, czytając polskie książki korzystał ze słownika niemiecko-polskiego, ale wkrótce stał się rzecznikiem sprawy polskiej w niemieckiej szkole, do której uczęszczał. W czasie studiów w Berlinie i we Wrocławiu, związał się z liczną tam Polonią wywodzącą się z Wielkopolski. Ukształtowało to jego poglądy i doprowadziło do aktywności politycznej. W kampanii wyborczej do ogólnoniemieckiego Reichstagu i pruskiego Landtagu porywał za sobą tłumy ludzi zarówno płomiennymi przemówieniami, jak skutecznością jak i ujmującą aparycją. W związku z tym, współcześni mu Niemcy, określili go mianem „Die Blonde Bestie”. Korfanty był niezłomnym bojownikiem o sprawę polską. Przekonywał do niej Górnoślązaków, którzy tak jak on odczuwali krzywdę niesprawiedliwości społecznej i żyli w duchu myśli katolicyzmu oraz polskiego odrodzenia narodowego.
Zakończenie I wojny światowej oraz powstanie Niepodległej dały Korfantemu nowe możliwości działania. Stał się on jednym z Ojców odtwarzającej się Rzeczpospolitej. Jako jeden z przywódców zwycięskiego powstania wielkopolskiego (1918/1919), zyskał tam wówczas tak ogromną estymę i popularność, że mawiano o nim: „Wielki Książę Poznański”. Kiedy jesienią 1918 roku przybył do Warszawy, entuzjastycznie witały go tłumy mieszkańców. W stolicy, jako kandydat na premiera, jeden czołowych graczy na ówczesnej scenie politycznej, miał znaczący wpływ na kształt Sejmu Ustawodawczego. Był wtedy obok Józefa Piłsudskiego, Romana Dmowskiego, Jana Ignacego Paderewskiego czy Wincentego Witosa jednym z najważniejszych polskich polityków.
Jednakże to z rodzinnym Górnym Śląskiem w latach 1919-1922 związały się najważniejsze dni chwały Korfantego. Tutaj pełniąc funkcję Polskiego Komisarza Plebiscytowego, a potem Dyktatora III powstania, odegrał decydującą rolę w rywalizacji polsko-niemieckiej w tym regionie. To dzięki swym talentom i konsekwencji – po nierozstrzygniętym z punktu widzenia polskich interesów narodowych plebiscycie i III powstaniu – doprowadził do sukcesu politycznego, który zaowocował powrotem części Górnego Śląska do Macierzy.
Przez pierwsze lata Drugiej Rzeczypospolitej, Korfanty pozostawał niekwestionowanym przywódcą w posiadającym autonomie Województwie Śląskim i czołowym działaczem Chrześcijańskiej Demokracji. Ponadto Korfanty piastował przez wiele lat mandaty poselskie do Sejmu Śląskiego w Katowicach, Sejmu RP i Senatu RP (oba) w Warszawie oraz dwukrotnie (w roku 1923 i 1926) objął stanowisko wicepremiera w drugim i trzecim rządzie Wincentego Witosa. Swą działalność polityczną umiejętnie łączył Korfanty z biznesem, zasiadając w radach nadzorczych wielu przedsiębiorstw i będąc właścicielem koncernu prasowego „Polonia”. Był symbolem sukcesu i awansu jaki osiągnęli też inni Górnoślązacy w niepodległej Rzeczypospolitej. Mimo tak silnej pozycji, nie mógł jednak skutecznie bronić interesów tego regionu w Warszawie. Jego koncepcje polityczne i gospodarcze nie znalazły zrozumienia wśród części stołecznych elit w tym i Józefa Piłsudskiego. Spór między nimi, trwający już od 1918 nasilił się po zamachu majowym w 1926 roku, kiedy wojewodą śląskim został piłsudczyk – dr Michał Grażyński. Spowodowało to kolejne napięcia, gdyż kilka lat wcześniej Korfanty udaremnił inspirowany przez Grażyńskiego, w czasie III powstania, tzw. buntu w grupie „Wschód”. Spiskowcy chcieli inaczej poprowadzić powstanie. Być może doprowadziliby do jego klęski?
Determinowało to trudne relacje Korfantego z obozem rządzącym. Stąd, w drugiej połowie lat dwudziestych, jako jednego z czołowych przywódców opozycji antysanacyjnej, represjonowano go stawiając przed sądem marszałkowskim w 1927 roku. Bezowocnie starano mu się udowodnić malwersacje finansowe. Podważano też zasługi Korfantego jako przywódcy III powstania. W tej kwestii, niesłusznie wyolbrzymiano zasługi Grażyńskiego. Celem tych wszystkich działań było przyćmienie popularności Korfantego kultem Piłsudskiego, a na Górnym Śląsku po części i Grażyńskiego. W 1930 roku, w ramach szerszej walki z opozycją, aresztowano trybuna ludu śląskiego i tak jak innym działaczom opozycji wytoczono proces, skazano i osadzono w twierdzy brzeskiej. Po wyjściu na wolność, Korfanty nie zaprzestał działalności antysanacyjnej. Zagrożony ponownym aresztowaniem, w 1935 roku opuścił Ojczyznę i udał się na emigracje do Czechosłowacji.
Sanacji nie udało się jednak zdegradować wizerunku i legendy Korfantego, i wymazać Go z pamięci Ślązaków. Tym bardziej, że ten przebywając na emigracji, konsekwentnie nie zaprzestał działalności politycznej, bo zawsze chciał służyć Polsce. Był tam jednym z członków tzw. Frontu Mores (1936), który skupiał działania opozycji antysanacyjnej w kraju i za granicą, co doprowadziło do powstania opozycyjnego Stronnictwa Pracy.
Korfanty jako polityk ukształtowany w zachodnioeuropejskich standardach działalności politycznej, nie przywykł do romantycznych, kresowych tradycji dawnej Rzeczypospolitej, silne widocznych u Józefa Piłsudskiego. Marginalizowanie, a potem wręcz wykluczanie i represjonowanie przez niektóre siły polityczne w stolicy, osoby Korfantego było pochodną niezrozumienia Górnego Śląska i Ślązaków.
W Polsce Ludowej zdegradowano postać Korfantego. Był objęty ideologiczną anatemą. Dotyczyło to także jego politycznego przeciwnika – wojewody Grażyńskiego. Komuniści kładąc nacisk tylko na klasowy charakter powstań śląskich, jedynie według tych kryteriów lansowali innych bohaterów, jak choćby Józefa Wieczorka. Był on szeregowym uczestnikiem III powstania śląskiego, ale od 1918 roku członkiem Komunistycznej Partii Niemiec (KPD) i Przywódca Komunistycznej Patrii Górnego Śląska a potem działaczem KPP i PPR.
Dopiero w wolnej Polsce, Korfanty zaczął zajmować należne mu miejsce. Wyrazem tego są jego pomniki, ulice czy szkoły nazwane jego imieniem. Nadal jednak w świadomości Polaków nie jest tak znany jak inni ojcowie odrodzenia polskiej niepodległości.
Nawet dziś, niemała grupa ludzi, krytycznie patrzy na Korfantego, mając mu zwłaszcza za złe skuteczne działania na rzecz powrotu części Górnego Śląska do Polski. Przeciwstawia mu się proboszcza z Raciborza Carla Uliczkę i jego aktywność na rzecz autonomii tego regionu, ale w ramach Niemiec. Podnosi się argument, że w Polsce Górnoślązacy, w tym także Korfanty, doznali więcej krzywd niż korzyści.
Niezależnie od tych sporów, rzeczą niezaprzeczalną jest to, że Wojciech Korfanty pozostaje wybitnym Ślązakiem – Polakiem – Europejczykiem. Pochylamy zatem głowy nad jego postacią i dokonaniami oraz wieloma przesłaniami, które są aktualne do dziś. Podążając za myślą Korfantego, mamy świadomość, że: „to jest nasz zbiorowy obowiązek”.
Idee te realizować ma Instytut Myśli Polskiej, powołany z inicjatywy Pana Jakuba Chełstowskiego – Marszałka Województwa Śląskiego.
W rocznicę urodzin Wielkiego Syna Ziemi Śląskiej,
Zygmunt Woźniczka
p.o. Dyrektora Instytutu Myśli Polskiej
im. Wojciecha Korfantego